© PIBR – wszelkie prawa zastrzeżone
godz. 16:56, 3.11.2024 r.
Zasiadanie w radzie nadzorczej to nie tylko prestiż, ale przede wszystkim potężna odpowiedzialność. Jednak „na kokosy” nie można liczyć – czytamy na stronie rp.pl.
Już od dłuższego czasu toczy się dyskusja na temat wynagrodzeń członków rad. Średnio w Polsce wynosi ono 650 zł miesięcznie. – Ponad 91 proc. osób zasiada tylko w jednej radzie nadzorczej. A więc naprawdę trudno o profesjonalizację, bądź co bądź, zawodu – komentuje Piotr Rybicki, ekspert corporate governance i autor raportu „Rady nadzorcze w Polsce 2017”.
Odpowiedzialność członków rad nadzorczych różni się w zależności od tego, czy mówimy o spółce giełdowej czy prywatnej, akcyjnej czy spółce z o.o. Do każdej z nich mają zastosowanie różne zasady odpowiedzialności.
Rozmówcy „Rzeczpospolitej” podkreślają, że nowe regulacje (m.in. rozporządzenie MAR oraz ustawa o biegłych rewidentach) drastycznie zwiększają poziom odpowiedzialności rad nadzorczych w spółkach giełdowych. – A ponadto wymuszają wykonywanie niektórych obowiązków pod groźbą wysokiej kary, od której nie ma praktycznie odwołania.
- Dlatego taki jest też poziom tychże rad – zauważa Sławomir Ludwikowski, prezes firmy Cartesian. Wtóruje mu Michał Rogatko, członek rad nadzorczych w kilku spółkach. – W naszym kraju nadal miejsce w radzie postrzegane jest jako ciepła posadka i każde wynagrodzenie wydaje się atrakcyjne – mówi Rogatko.
Cały tekst można przeczytać na stronie rp.pl - http://www.rp.pl/Sciezki-kariery/303019895-O-fachowcow-do-nadzoru-bedzie-coraz-trudniej.html
Jeżeli chcesz otrzymywać wiadomości o bieżącej działalności PIBR, przejdź do strony z zapisami.